Siatkarki Pogoni Paleo Proszowice przed sobotnim meczem z liderującą Tomasovią w Tomaszowie Lubelskim były przez wielu obserwatorów
skazywane na klęskę. Tymczasem podopieczne Dariusza Pomykalskiego rozegrały najlepszy mecz w sezonie i były bliskie sprawienia dużej niespodzianki w postaci nieoczekiwanego zwycięstwa.
Ostatecznie mecz zakończył się wygraną gospodyń 3-2.
Były to pierwsze sety przegrane w tym sezonie przez Tomasovię. Pogoń przywiozła z trudnego terenu 1 punkt.
W piątym decydującym secie też Pogoń długo prowadziła, ale pozwoliła rywalkom zdobyć trzy punkty z rzędu i losów pojedynku nie udało sie odwrócić. Mimo to trener odczuwał niedosyt.
- Powinniśmy wygrać ten mecz. W czwartym secie długo prowadziliśmy trzema punktami.
Niestety w pewnym momencie straciliśmy kilka punktów z rzędu i gra siadła. W tie breaku też prowadziliśmy do stanu 11-10 i wtedy
Agnieszka Woźniak nie skończyła trzech kolejnych ataków - żałował trener Pomykalski. W dodatku jakby pecha było mało kontuzji palca
doznała grająca na przyjęciu Paulina Podsiadło.
( szansę na zwycięstwo pokrzyżowała kontuzja Pauliny Podsiadło, na zdjęciu po prawej)
(ALG)
Przed meczem z Pogonią Proszowice trener Tomasovii Sławomir Kaniewski zapowiadał, że jego podopieczne czeka ciężka przeprawa. Mimo że sobotni rywal nie należy do czołowych ekip grupy czwartej,
to zawsze sprawiał "niebiesko-białym" spore problemy. I słowa szkoleniowca w pełni się potwierdziły, bo tomaszowianki wymęczyły zwycięstwo 3:2.
- Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Naprawdę, w niektórych momentach byłem bardzo zdziwiony patrząc na grę mojego zespołu. Rozumiem jednak, że tej drużynie potrzeba więcej czasu, żeby się zgrać.
Mamy sporo nowych twarzy i od czas do czasu takie spotkania po prostu będą się nam zdarzać. Zawsze łatwiej jest również mobilizować się na mocniejszych rywali.
A Pogoń, jak zwykle, sprawiła nam olbrzymie problemy. Najważniejsze jednak, że nawet mimo słabszego dnia potrafiliśmy przechylić szalę na naszą korzyść i wygrać 3:2. Wiadomo, że u siebie powinniśmy
zdobywać po trzy punkty, ale patrząc na okoliczności sobotnich zawodów to dwa punkty także cieszą - ocenia trener Kaniewski.
źródło: Dziennik Wschodni